reklama
reklama

Co z zielenią na ulicy Mickiewicza w Sanoku? Starosta odpowiada

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Powiat sanocki

Co z zielenią na ulicy Mickiewicza w Sanoku? Starosta odpowiada - Zdjęcie główne

Trwa przebudowa ulicy Mickiewicza w Sanoku. | foto Powiat sanocki

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Nie od dziś wiadomo, że zieleń to nie tylko najwspanialsza ozdoba naszych posesji i miast, ale także cenny element wpływający na nasze zdrowie. Świadomość tego jest coraz to większa, niestety nie przekłada się ona na działania, które by potwierdzały, że to rozumiemy. Przykładów tego mamy ciągle mnóstwo. Także w Sanoku.
reklama

Nie tak dawno miłośnicy zieleni płakali na widok stadionu Wierchy, który „przy okazji” remontu, stracił wszystkie otaczające go drzewa. Najbardziej żal im było kilkunastu wiekowych kasztanów, rosnących wzdłuż ulicy Żwirki i Wigury. Pozostały we wspomnieniach i na starych fotografiach.

Teraz sanoczanie przyglądają się remontowi ulicy Mickiewicza, kiedyś uważanej za jedną z najpiękniejszych w mieście. Jej ozdobą był szpaler otaczających ją po obu stronach drzew, kończący się aż na ulicy Białogórskiej. Z czasem wszystkie zniknęły. Jedne ze starości, inne dotknięte rozmaitymi chorobami, zaniedbane. Przyglądają się z zaciekawieniem, czy w związku z prowadzonym remontem, ktoś pomyślał o przywróceniu ulicy Mickiewicza dawnego jej wyglądu w postaci zielonej alei.          

Pierwszy oddany odcinek, pomiędzy ulicami: Żwirki i Wigury i Królowej Bony zasiał pierwsze niepokoje. Nie potwierdza, aby plan prowadzonego remontu uwzględniał nasadzenia drzewek. Kolejny odcinek, między ulicami: Żwirki i Wigury i Chopina, też nie wskazuje, aby miały na nim rosnąć drzewa. I tak pewnie będzie do samej góry.        

Przeglądam programy wyborcze kandydatów na radnych do miasta i powiatu. W kilku z nich wypatrzyłem słowo „zieleń”, ale plany z nią związane głównie koncentrują się na Rynku. Wszyscy chcieliby zazielenić to miejsce, oddać go przyrodzie. Natomiast przy temacie remontów ulic, najczęściej pamięta o ścieżkach rowerowych, o zieleni całkowicie zapomniano.

W jednym z postów na FB natknąłem się na zarzut braku troski włodarzy Sanoka odnośnie zieleni. Odpowiedź była szokująca: „Jak ci za mało zieleni, siadaj w auto i jedź w Bieszczady. Tam będziesz jej miał pod dostatkiem!”          

I tak właśnie kochamy zieleń. Gdzie są jej obrońcy? Gdzie są władze, które powinny o nią dbać? Gdzie Liga Ochrony Przyrody? Na koniec powrócę do wielkomiejskiej ulicy Mickiewicza, której prawdopodobnie nie będzie „szpecić” żadne drzewko. Czy na pewno? Zapytałem o to starostę Stanisława Chęcia.

- Będzie to, co było. Jest tam kilka drzewek po lewej stronie, patrząc z góry. Po drugiej nie będzie nic, gdyż tamtędy, pod powierzchnią, przebiegają różnego rodzaju media i z czasem, gdy systemy korzeniowe drzew się powiększą, trzeba byłoby się liczyć z problemami. Tak to wygląda

- powiedział starosta sanocki.        

Komentarz autora:

I tak to wygląda. Przyznam, że kiepsko. Zmartwię więc tych wszystkich, którym marzyła się w Sanoku Aleja Mickiewicza, cała w szpalerze drzew. Jak zatęsknią za zielenią, będą musieli odwiedzać sanocki park. Albo, tak jak radził już ktoś wcześniej, trzeba częściej jeździć w Bieszczady! 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama