reklama
reklama

CIARKO STS SANOK: Miłe złego początki

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Screen z meczu Polski Hokej TV

CIARKO STS SANOK: Miłe złego początki - Zdjęcie główne

foto Screen z meczu Polski Hokej TV

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Wizyta sanoczan w Jastrzębiu, miała dwa oblicza. Po pierwszej tercji goście sensacyjnie prowadzili 2-1. Rozsierdziło to lidera. W drugiej odsłonie przepuścił on szturm na bramkę przeciwnika, aplikując mu aż pięć bramek. I na tym zakończyła się ta wojna. W trzeciej tercji nie padła już żadna bramka.
reklama

JKH GKS JASTRZĘBIE – CIARKO STS SANOK  6-2 (1-2, 5-0, 0-0)

0-1 Jesperi Viikila-Riku Sihvonen-Eemeli Piippo (1.04)

        1.1 Jiri Klimicek-Kamil Wróbel-Marek Hovorka (9.14, 5/4)

        1.2 Eetu Elo-Bogusław Rąpała-Mateusz Wilusz (18.05, 5/3)

2-2 Kamil Górny-Radosław Sawicki (20.20)

3-2 Kamil Wałęga-Jan Sołtys (21.11)

4-2 Jiri Klimicek-Marek Hovorka-Zackary Phillips (25.03)

5-2 Jan Sołtys-Marek Hovorka-Jiri Klimicek (33.06)

6-2 Radosław Sawicki-Mateusz Bryk-Kamil Górny (37.39, 5/4)

 

JKH GKS: Nechwatal (41. Marek) – Bryk, Górny; Sawicki, Rac, Kasperlik – Klimicek, Szewczenko; Wróbel, Hovorka, Phillips – Jass, Horzelski; Paś, Wałęga, Sołtys – Gimiński, Kostek; Pelaczyk, R. Nalewajka, P. Nalewajka. 

CIARKO STS: Spesny – Rąpała, Olearczyk; Strzyżowski, Wilusz, Bielec – Kamienieu, Piippo; Elo, Viikilä, Sihvonen – Demkowicz, Biłas; Bukowski, Witan, Filipek – Glazer, Florczak; Skokan, Ginda, Dobosz.

SĘDZIOWALI: Krzysztof Kozłowski-Wojciech Wrycza oraz Maciej Byczkowski-Grzegorz Cytawa. KARY: 10 – 14 min.

Mecz zaczął się niesamowicie. Pierwsze wygrane przez sanoczan wznowienie, a po 64 sekundach zdobyty gol! Viikila brawurowo wjechał w tercję, uderzył z nadgarstka i krążek, otarłszy się o słupek, wylądował w bramce gospodarzy. Gol zaszokował lidera, sprawił, że natychmiast ruszył z ofensywą. Ale natrafił na silny opór przeciwnika, który ustawił zasieki obronne już w środkowej części lodowiska. W 8 min. najpierw mocny strzał po lodzie oddał Rac, po nim z nadgarstka uderzył Phillips, ale w obydwu przypadkach Spesny był na posterunku. Wyrównujący gol padł w 10 min, przy czym gospodarzom „pomógł” Bielec, odsiadujący 2-minutową karę. Z bulika huknął Hovorka, krążek zatańczył przed bramką Spesnego, a tam przytomnie wepchnął go poza linię Klimicek.

W końcówce tercji na karę odesłali sędziowie Pelaczyka, za którym powędrował na ławkę kar Rac. Dzięki temu przez 1,5 minuty goście grali pięciu na trzech. Wykorzystali tę przewagę. Krążek podany przez Rąpałę do znajdującego się w okolicach bulika Elo, fiński napastnik trafił idealnie, lokując go w rogu bramki  Nechwatala. Na niespełna minutę przed końcem tercji Elo miał szansę jeszcze raz wpisać się na listę strzelców, ale dosłownie centymetrów zabrakło, aby sięgnął do wrzutki. Po I tercji sensacja na Jastorze – Ciarko STS prowadzi z liderem 2-1! W strzałach:19 do 11 dla JKH.

Początek II tercji był zapewne odpowiedzią na to, co działo się w szatni JKH po pierwszej odsłonie meczu. Już po 20 sekundach gry gospodarze doprowadzili do wyrównania. Świetnie dograł do Górnego Sawicki, a będąc w idealnej pozycji nie miał on żadnego problemu z pokonaniem Spesnego. 49 sekund później gospodarze prowadzili już 3-2. Strzelcem bramki był Wałęga, który technicznym zagraniem „oszukał” bramkarza STS-u. Gospodarze nie zadowolili się jednobramkowych prowadzeniem. W 26 min. dynamiczna akcja Hovorki z Klimickiem zakończyła się umieszczeniem krążka między parkanami Spesnego przez czeskiego obrońcę. W okolicach 30 minuty sanoczanie otrząsnęli się z trzęsienia ziemi i podjęli próbę ataku.

Najpierw mocny strzał Kamienieu na raty udało się wyłapać bramkarzowi JKH, chwilę po tym przed szansą na kontaktowego gola stanął Sihvonen, ale strzelił prosto w bramkarza. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. W 34 min. świetnym podaniem popisał się Hovorka, po którym Sołtys nie miał problemu, aby wpisać się na listę strzelców. W końcówce tercji, gdy karę odsiadywał Glazer, gospodarze zdobyli jeszcze jedną bramkę. Na dalszy słupek uderzał Bryk, a czatujący na swą pierwszą zdobycz Sawicki zmienił lot krążka, kierując go do celu. To była tercja, którą sanoczanie długo będą pamiętać. Wynik 5-0 mówi sam za siebie. To najwyżej przegrana tercja STS w tych rozgrywkach. Bilans strzałów 22-7.

Od początku III tercji czuć było spadek ciśnienia. Gospodarze, prowadząc 6-2, spuścili z tonu, choć nadal panowali na tafli. Goście zaś mieli prawo czuć się jak po nokaucie. Groźniejsi byli hokeiści JKH. Ich kilka pojedynczych akcji mogło przynieść kolejne bramki. W 51 min. Kasperlik, po cudownym podaniu Raca, z najbliższej odległości nie trafił w bramkę, minutę później, po potężnym strzale Hovorki, Spesny zablokował krążek parkanami. Z kolei w 57 min. krążek po strzale Phillipsa minimalnie minął spojenie słupka i poprzeczki. W samej końcówce zrobiło się na tafli nerwowo. Najpierw na ławkę kar powędrował Wilusz, a zaraz po nim solidarnie Rąpała z Racem, którzy próbowali między sobą załatwić pewne porachunki. Na zakończenie jeden z najlepszych w tym meczu zawodników – obrońca Klimicek (dwa gole i asysta), opieczętował poprzeczkę pięknym strzałem z niebieskiej. 

Przegrana 6 do 2 z liderem, w dodatku na jego lodowisku, wstydu sanoczanom nie przynosi. Ale już tercja przegrana 5-0 nie jest powodem do chluby. Na szalę należałoby jednak położyć wygraną pierwszą tercję 2-1, czego na pewno nikt by nie wytypował. Teraz trzeba się skoncentrować na najbliższym (piątek) meczu z Zagłębiem Sosnowiec, z którym cały czas sanoczanie rywalizują o 8 pozycję. To będzie bardzo trudny mecz, a chciałoby się go wygrać! Dziś sosnowiczanie urwali 1 punkt w Toruniu, przegrywając w rzutach karnych. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama