Nie krył zadowolenia z zawartego porozumienia Michał Radwański, prezes Ciarko STS.
– oświadczył.Ogromnie się cieszę, gdyż leży to w interesie sanockiego hokeja. Jest to naprawdę dobra nowina. Pozwoli nam kontynuować realizację 3-letniego planu budowy hokeja w Sanoku, jaki wspólnie nakreśliliśmy przed rozpoczęciem tego sezonu. Zebrane w ciągu pierwszego roku doświadczenia przynoszą zamierzone efekty i dobrze rokują na najbliższe lata. Dlatego było dla nas tak ważne, aby trener Ziętara był z nami przynajmniej jeszcze dwa lata.
Czytaj także: Protest mieszkańców wiosek "Na Traktory"
A jak to skomentował Marek Ziętara?
Prezesa M. Radwańskiego i trenera M. Ziętarę zapytaliśmy, czy oparcie budowy hokeja na szkoleniu dzieci i młodzieży, żmudnej i kosztownej pracy u podstaw, ma sens, gdy do boju można wystawić drużynę składającą się niemal z samych obcokrajowców?Podpisanie porozumienia o kontynuowaniu pracy jeszcze przed zakończeniem sezonu dowodzi, że współpraca układa się nam bardzo dobrze, że osiągamy stawiane przed sobą cele. Czuję się doceniony, co jest dodatkową motywacją do wysiłków i kontynuacji dzieła. Mam nadzieję, że miłośnicy sanockiego hokeja dostrzegają postępy, jakie czynimy. Ja mogę tylko zapewnić, że nie poprzestaniemy na tym.
W odpowiedzi usłyszeliśmy: - Każdy realizuje swoją koncepcję. Jedni z przymusu, bo nie mają swoich wychowanków, inni dla efektu, z myślą o zrobieniu wyniku. My idziemy swoją drogą i nie zamierzamy z niej zejść – stwierdził M. Ziętara.
Kontynuując tę myśl, M. Radwański dodał: – Uważam, że byłoby nie fair z naszej strony, gdybyśmy zdecydowali się na duże zakupy zawodników, mając wielu swoich wychowanków, którzy przez lata mozolnie pracowali na to, aby kiedyś reprezentować swój klub i miasto w rozgrywkach seniorów. Dziś już widać, że nasza „sanocka szkoła” jest lepsza. Mamy już w drużynie co najmniej kilku zawodników, którzy pokazują, na co ich stać. A jestem przekonany, że będzie ich przybywać.
W toku dyskusji na temat czy dobrym rozwiązaniem jest pełne otwarcie się na obcokrajowców, padały różne opinie. Zdaniem Marka Ziętary, polski hokej poszedł w tym trochę za daleko. – Trzeba na to spojrzeć perspektywicznie, w interesie polskiego hokeja. Otóż nadrzędnym celem winna być reprezentacja Polski, potrzebny jest więc dobry materiał, z którego można by ją budować.
Obawiam się, że przy zbyt mocnym oparciu się na obcokrajowcach, może go brakować. Patrząc jednak z naszego podwórka, dla nas jest to szansa rywalizowania z mocnymi zespołami, opartymi na dobrze wyszkolonych zawodnikach. Korzyści z takich konfrontacji są dla naszej młodzieży bezsporne. Ale, gdyby to ode mnie miało zależeć, byłbym zwolennikiem zgody na 50-procentowy udział obcokrajowców w drużynach PHL.
Podczas konferencji nie mogło zabraknąć pytania: - z kim wolałby pan grać w play-off-ach? Z GKS-em Tychy, czy z JKH Jastrzębie? – Bardzo trudno o jednoznaczną odpowiedź – skwitował go trener Ziętara. – Obydwa zespoły to bardzo mocni przeciwnicy. Jeden jest aktualnym mistrzem Polski, drugi przed tygodniem po raz kolejny wywalczył Puchar Polski.
Mogę tylko zapewnić: Łatwo skóry nie sprzedamy, będziemy walczyć! I już naprawdę na sam koniec jeszcze jedno pytanie: - czy jest coś, czego panu i drużynie brakuje? Odpowiedź na nie była krótka: - Owszem, kibiców!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.