Sami zawodnicy Ciarko STS byli wzruszeni, kiedy wyjeżdżając w Oświęcimiu na lód, usłyszeli łomot bębna i gromkie „JESTEŚMY Z WAMI! Tak powitała ich na trybunach 40-osobowa grupa sanockich kibiców. Czy to nie piękne?
Oczywiście, taka kibicowska miłość raduje serce, ale też zobowiązuje drużynę do maksymalnego wysiłku. Hokeiści to czują i starają się odwzajemniać dobrą grą i waleczną postawą. W meczu z Energą Toruń, który przegrali aż 3 do 10, zabrakło jednego i drugiego. Przeżył go ciężko trener Marek Ziętara, dla którego spotkanie to zakończyło się w … szpitalu. To było kolejne zmartwienie dla sanockich kibiców, którzy w mig spostrzegli się, że coś musiało się stać, skoro od drugiej tercji trenera nie ma w boksie. Tak, jakby doznanej porażki było jeszcze za mało. Gdy tylko zamilkła końcowa syrena, z sektora klubu kibica rozległo się skandowanie: „Marek Ziętara! Marek Ziętara!” Tak chcieli okazać solidarność z trenerem i życzyć mu szybkiego powrotu do zdrowia.
Całkowitym milczeniem podsumowali przypadek zawieszenia Macieja Witana, u którego badanie antydopingowe wykazało użycie niedozwolonych środków. Jeśli by się to miało potwierdzić, grozi mu całkowity rozbrat z hokejem na 2-4 lata. Boli ich kibicowskie serce. Nie mogą zrozumieć, jak do tego mogło dojść! I dotyka to ich ulubieńca, wychowanka sanockiego hokeja, niezwykle uzdolnionego młodego zawodnika, któremu wróżono reprezentacyjną karierę. Jak mógł to wszystko zniszczyć, zaprzepaścić, równocześnie osłabiając drużynę… Jeśli stosowanie dopingu u Maćka rzeczywiście się potwierdzi, będzie to olbrzymia plama na honorze Ciarko STS, którą niełatwo będzie zmazać.
W Oświęcimiu ich drużyna znów była taką, jaką chcą oglądać, jaką kochają. Ambitną i waleczną. Może nawet za bardzo waleczną, co skutkowało zbyt dużą liczbą nakładanych na zawodników Ciarko STS kar. Te z kolei brutalnie wykorzystali rywale, zdobywając obydwie bramki podczas gry w przewadze. Bramki, które ostatecznie przesądziły o przegranej sanoczan 2 do 1. Obserwując reakcję sanockich kibiców, można byłoby odnieść wrażenie, że sanoczanie wygrali to spotkanie. Drużyna otrzymała duże brawa, będące podzięką za walkę do końca i jeszcze jednym sygnałem mówiącym: „Jesteśmy z Wami! Na dobre i na złe”.
W najbliższy czwartek (nie piątek) znów stawią się licznie w Arenie, aby dopingować swój zespół w meczu z czerwoną latarnią tabeli, drużyną Podhala Nowy Targ. Wiedzą, że ten pojedynek gospodarze muszą wygrać, choć też świadom są tego, że nowotarżanie zrobią wszystko, aby odwrócić od siebie złą passę, a mecz z rywalem, który sąsiaduje z nimi w tabeli, stwarza niepowtarzalną ku temu okazję. Przyjdą, wiedząc, że ich drużyna wystąpi już w pełniejszym składzie; z Radkiem Sawickim, Sami Jekunenem, a może także z Eemeli Piippo. Po cichu liczą, że działaczom Ciarko STS uda się w błyskawicznym tempie załatwić wszystkie formalności i w meczu tym będzie mógł zadebiutować, testowany przez sztab szkoleniowy STS, rosyjski napastnik 26-letni Aleksandr Mokszancew? Gdyby tak się stało, będą musieli zadbać, aby przyjąć go serdecznie, aby poczuł się w Sanoku jak najlepiej.
I to są zmartwienia i nadzieje sanockich kibiców hokejowych. Tym żyją. I wcale ich nie przeraża, że większość meczów kończy się porażkami ich drużyny. Oni cały czas wierzą, że przyjdą jeszcze dni, które zaowocują lepszymi wynikami. Bo tacy już są! I chcieliby, żeby wszyscy ci, z którymi spotykają się na trybunach, tacy byli. A malkontenci i źle życzący sanockiemu hokejowi niech lepiej zostaną w domu!
„Jesteśmy z Wami! STS, jesteśmy z Wami! Jesteśmy z Wami! STS, jesteśmy z Wami!”
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.