reklama
reklama

HOKEJ: Siedemnaście sekund od szczęścia [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport To już trzeci kolejny mecz, w którym punkty uciekają sanoczanom w samych końcówkach. Mogą więc mówić o pechu, rywale o szczęściu. Niestety, trochę na własne życzenie. Tym razem gola, który dał zwycięstwo przeciwnikom, GKS-owi Katowice, czwartej drużynie PHL, stracili na 17 sekund przed końcową syreną. Chwila dekoncentracji, połączonej z nonszalancją, kosztowała ich bramkę, tą na 1-2. Szkoda!
reklama

Ciarko STS Sanok - GKS Katowice 1:2 (0:1, 1:0, 0:1)


Czytaj także:  Sportowiec Roku 2020. Ruszyło głosowanie sms!


0:1 Patryk Krężołek-Miika Franssila-Jyri Marttinen (7.21)

1:1 Riku Sihvonen-Eetu Elo-Jesperi Viikilä (36.17)

1:2 Bartosz Fraszko-Miika Franssila (59.43)

 

SĘDZIOWALI: Patyk Pyrskała, Michał Baca (główni) - Artur Hyliński, Dariusz Pobożniak (liniowi). KARY: 10-4 min, STRZAŁY: 21-32.

 

CIARKO STS: Spěšný - Florczak, Rąpała; Strzyżowski, Wilusz, Biały - Kamienieu, Piippo; Elo, Viikilä, Sihvonen - Demkowicz, Biłas; Bukowski, Witan, Filipek - Skokan, Olearczyk; Łyko, Ginda, Bielec. Trener: Marek Ziętara

 

GKS: Šimboch – Paszek, Lamin; Fraszko, Pasiut, Stiepanow – Marttinen, Franssila; Krężołek, Kuronen, Kubalík – Andersons, Zieliński; Mularczyk, Starzyński, Nahunko – Wanat, Michalski, Adamus. Trener: Andriej Parfionow.

Zaczęli bez kompleksów od szybkiej akcji dwa na jeden Witana i Bukowskiego. Strzał „Kuby” był jednak za mało precyzyjny, aby zaskoczyć Simbacha. Chwilę po tym ładny strzał z okolic bulika w długi róg Strzyżowskiego też pewnie wyłapał bramkarz Gieksy. W 6 min. na bramkę rywala ostro uderzył Florczak, krążek odbił się od któregoś z zawodników, myląc bramkarza, jednak minimalnie minął bramkę. Skuteczniej atakowali górnicy.

W 8 min. strzelił w kierunku bramki Franssila, krążek trafił do Krężołka, który popisał się dobitką, która przyniosła im pierwszego gola. Gola trochę z niczego, ale takie też się liczą. Z odsieczą ruszyli gospodarze. W 10 min. mocnym strzałem z bulika popisał się Filipek, niestety minimalnie nad poprzeczką. W tej samej minucie pachnącą bramką akcję przeprowadziła para: Bukowski-Witan. Szkoda, że Maciek, będąc w dobrej sytuacji, nie zdecydował się na strzał, wymyślając podanie.

W 11 min, gdy sanoczanie grając w liczebnej przewadze, mocno atakowali bramkę Simbacha, z kontrą uciekł Krężołek, z bliskiej odległości oddał strzał, wydawałoby się nie do obrony. Spesny wyłapał go fantastycznie. W rewanżu dwukrotnie z niebieskiej strzelał Rąpała. Pierwszy strzał Simbach zdołał odbić, drugi natomiast, po rykoszecie, poszybował obok bramki. Chwilę potem w sytuacji sam na sam znalazł się Stiepanow, ale i tym razem górą był bramkarz STS. Tercja bardzo wyrównana, bilans strzałów 8 do 9 i prowadzenie dla gości 1-0.

Początek II tercji nie był dla sanoczan najszczęśliwszy. W 23.06 min. „głupią”, niepotrzebną karę zarobił Biłas, a 45 sekund później dołączył do niego Strzyżowski. Przez 75 sekund goście grali z przewagą dwóch zawodników, na szczęście obrona w wykonaniu gospodarzy nie pękła. Gdy na lodzie walczyły pełne piątki, mecz był dość wyrównany, a akcje przemieszczały się z jednaj na drugą stronę.

W 36 min. hasło do ataku rzucił Elo, oddając szybki strzał z backhandu, ale bramkarz GKS nie dał się zaskoczyć. Minutę później zamieszali w tercji obronnej gości sanoccy Finowie. W podbramkowym młynie refleksem popisał się Sihvonen, pakując krążek obok parkanów Simbacha. Gol tym cenniejszy, że dający gospodarzem wyrównanie. W końcówce tercji mocny strzał oddał z niebieskiej Zieliński, Spesny był jednak na posterunku. Tercja, podobnie jak pierwsza, wyrównana, ze wskazaniem na GKS. Bilans strzałów 12-17. Ale za to zwycięska!

Od początku III tercji widać było, że czwarta drużyna PHL zrobi wszystko, aby sięgnąć po zwycięstwo. A że z takim samym postanowieniem wyszli na lód gospodarze, mecz stał się jeszcze szybszy i ciekawszy. W 41 min. strzelił Sihvonen, ale Simbach schwycił krążek niczym muchę. Dla odmiany z niebieskiej huknął Franssila, identyczną interwencją popisał się Spesny. W 45 min. przed szansą na objęcie prowadzenia stanęli goście. Szybką akcję I ataku zakończył szybkim strzałem z bliskiej odległości Fraszko. Znakomicie wybronił go bramkarz STS.

Gdy na lodzie trwała zażarta walka o zwycięstwo, w 47 min. drużyna gospodarzy ukarana została 2 minutami za nadmierną liczbę zawodników na tafli. Sanoczanie bronili się ofiarnie, nie pozwalając rywalom na zbyt wiele. W 51 min. na ławce kar wylądował Stiepanow, do ataku ruszyli miejscowi. Zmęczeni szybkim tempem i grą w osłabieniach, też nic nie zwojowali. W 53 min. bardzo ładną akcję przeprowadzili goście. W idealnej sytuacji bramkowej znalazł się Lyamin, ale znów uratował swój zespół Spesny.

W rewanżu dwukrotnie strzelał Biłas, jednak Simbach poradził sobie z ich obroną. W 55.06 sędziowie po raz drugi w tej tercji ukarali gospodarzy… za nadmierną ilość zawodników na lodzie! Wykorzystując to, jeszcze mocniej zaatakowali goście. Strzelił na bramkę STS niezmordowany Stiepanow, dołożył kij Kuronen, krążek, na szczęście, minął słupek. W kolejnej akcji z bliskiej odległości dobijał Pasiut, któryś z obrońców w ostatnim momencie zdołał zablokować jego strzał. I tę przewagę nie udało się rywalom zamienić na bramkę.

Rozpoczęła się ostatnia minuta spotkania. Przy krążku byli sanoczanie, dokładnie fiński atak. Ruszyli na przeciwnika, licząc, że może w samej końcówce uda się im zdobyć bramkę na wagę zwycięstwa. Z akcji niewiele wyszło, skończyła się ona utratą krążka, z którym na bramkę Spesnego pomknęli hokeiści Gieksy. Wykorzystując błędy w defensywie, Frassila posłał krążek do czyhającego pod bramką rywala Fraszki, a tan wcisnął go do bramki. Na zegarze była 59.43 min. spotkania. Zaledwie 17 sekund zabrakło, aby sięgnąć po 1 punkt, a może po dwa! Strategia zawodników będących na lodzie obrana w ostatniej minucie spotkania okazała się zgubna.

To już trzeci mecz z rzędu, w którym sanoczanie frajersko tracą punkty! I te kary, zwłaszcza te za nadmierną liczbę zawodników, kosztujące tyle wysiłku!  Szkoda, zwłaszcza, że przez cały mecz dzielnie walczyli, nie odkładając kija.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama