reklama
reklama

Uzbrojona Cracovia ponownie lepsza od Ciarko STS [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Mocna Cracovia poradziła sobie z osłabionym Ciarko STS, chociaż w pewnym momencie gospodarze napędzili jej stracha, doprowadzając w 44 minucie do wyrównania. Potem za bardzo się rozpędzili, chcąc zwyciężyć, co bezlitośnie wykorzystały Pasy, zdobywając w końcówce trzy bramki. Nie bez udziału sanockich defensorów, którzy popełnili kilka rażących błędów.
reklama

CIARKO STS Sanok – COMARCH CRACOVIA 2:5 (0:2, 0:0, 2:3)

 

0:1 Collin Shirley - Jiří Gula, Dienis Pieriewozczikow (10:09)

0:2 Jewgienij Bodrow - Jewgienij Popiticz (12:09)

1:2 Radosław Sawicki - Sami Tamminen, Filip Sienkiewicz (43:17)

2:2 Sami Tamminen - Filip Sienkiewicz (51:27)

2:3 Erik Němec - Štěpán Csamangó (52:28)

2:4 Jewgienij Popiticz - Jewgienij Bodrow (54:16, 4/5)

2:5 Sebastian Brynkus - Iwan Jacenko, Aleš Ježek (58:15)

 

SĘDZIOWALI: Robert Długi i Mateusz Niżnik (główni) roraz Kamil Korwin i Marcin Młynarski (liniowi.)

KARY: 10-8.

WIDZÓW: 950

 

CIARKO STS: P. Spěšný - E. Piippo, S. Jekunen, M. Biały, A. Mokszancew, J. Bukowski - J. Marva, M. Wróbel, R. Sawicki, S. Tamminen, F. Sienkiewicz - B. Rąpała, K. Biłas, K. Mocarski, M. Wilusz, K. Filipek - B. Florczak, Ł. Łyko, M. Bielec, S. Bar.

 

CRACOVIA: D. Pieriewozczikow - J. Gula, J. Šaur, M. Bezwiński, J. Dugin, E. Němec - M. Dudaš, J. Müller, J. Popiticz, J. Bodrow, D. Ismagiłow - A. Ježek, S. Kinnunen, S. Brynkus, I. Jacenko, Š. Csamangó - J. Karlsson, I. Augustyniak, C. Shirley, M. Jaracz.

Znów wypadałoby zacząć relację od słów: Gdyby mecz zaczął się od drugiej tercji, jego wynik mógłby być całkiem inny. Ale czy można wymagać mocnego wejścia w mecz z jednym z najlepszych i najmocniejszych zespołów PHL, wychodząc na lód bez czterech zawodników z podstawowego składu? Zabrakło w nim kontuzjowanych bądź chorych: Hamalainena, Henttonena, Olearczyka i Pavuka.

Ich miejsce zajęła sanocka młodzież: Łyko, Bar, Wróbel i Sienkiewicz. Krakowianie od początku przejęli inicjatywę, spychając gospodarzy do defensywy. Strzały Jeżka w 6 min. i Jacenki w 8. z dużym spokojem obronił Spesny. Ale był on bezradny w 11 min, gdy po świetnym podaniu Guli, oko w oko stanął z nim Shirley. Szybki strzał z bliskiej odległości zamienił on na bramkę otwierającą wynik spotkania.

Stracony gol jeszcze bardziej pogłębił gospodarzy. W 13 min, po serii błędów pod sanocką bramką, krakowianie strzelili kolejnego gola, a uczynił to z najbliższej odległości Bodrow. Minutę później mogło być 0-3, jednak strzał Jacenki z dużego kąta czujnie wybroni Spesny. W końcówce sanoczanie chcieli wykorzystać grę w przewadze (Dugin w 16.47) i zdobyć kontaktowego gola, ale nie potrafili stworzyć nawet zagrożenia. To była bardzo zła tercja w wykonaniu gospodarzy.

Walkę mają w swoim charakterze

Na drugą tercję wyjechała nie ta sama drużyna gospodarzy. Na tafli pojawił się zespół waleczny, nie mający żadnych kompleksów wobec zdobywcy Pucharu Polski, z którym przed kilkoma dniami sanoczanie przegrali w Krakowie 6 do 2. Tercja zaczęła się od szybkiej akcji Bukowskiego, z której zwycięsko wyszedł Pieriewozczikow. Odpowiedź rywala była mocna. W 28 min. szansę na podwyższenie wyniku miał Shirley, jednak Spesny udaremnił mu tę próbę.

W 32 min. na przeciw bramkarza STS stanął Ismagiłow, ale Spesny wyprzedził jego zamiar. Minutę później Jeżek już podnosił ręce w górę, ale okazało się, że krążek zdołał wyłapać goalkeeper gospodarzy. W kontrze ładną akcję przeprowadził II atak. Przed szansą na zdobycie kontaktowego gola stanął debiutujący w drużynie seniorów Filip Sienkiewicz, ale szybszym okazał się Pieriewozczikow. W 35 min. mocno uderzył z kąta Jacenko, jednak krążek trafił w słupek, wychodząc na zewnątrz bramki.

Dwie minuty później na przeciw Spesnego stanął Csamango, ale strzelił mało precyzyjnie, prosto w niego. W 38 min. ryknęły trybuny. To była reakcja na efektowną akcję Bukowskiego, zakończoną – w oczach kibiców – piękną bramką. Długa analiza na video nie podzieliła zdania widzów. Pokazała, że krążek trafił w poprzeczkę. Tercja bezbramkowa, w której odmłodzony zespół Ciarko STS pokazał, że nie boi się uzbrojonej po zęby Cracovii i potrafi z nią walczyć jak równy z równym.

W górę serca i zwycięstwo rutyny

Mimo prowadzenia Cracovii 2-0, sanoczanie ciągle nie dawali za wygraną. Ich walka o każdy krążek przyniosła im w 44 min. kontaktowego gola, którego zdobył Sawicki z podania Sienkiewicza. W 48 min. uciekł pojechał na bramkę sanoczan Bodrov, ale atakowany przez jednego z obrońców nie potrafił wyrobić sobie idealnej sytuacji strzeleckiej. Wprawdzie uderzył, jednak Spesny poradził sobie z jego strzałem. W 51 min. bliski wyrównania był Filipek, jednak w ostatnim momencie udało się zapobiec temu bramkarzowi Craxy. Pachniało bramką.

Padła ona niespełna pół minuty później. Z niebieskiej strzelił Sienkiewicz, pod bramką przekierował krążek Tamminen, całkowicie zaskakując Pieriewozczikowa. Wyrównujący gol jeszcze dodał skrzydeł sanoczanom, którzy poczuli smak zwycięstwa. Z impetem ruszyli po trzeciego gola, zapominając trochę z kim grają. A krakowianie, widząc rozpędzonych rywali, pomyśleli, że jest to idealna okazja do skontrowania. W 52 min. Nemec bezbłędnie wykorzystał lukę w obronie przeciwnika, zamieniając podanie Csamango na gola.

Gdy sanoczanie, grając w przewadze (52.51 min. Dudas), śmiało ruszyli do odrobienia straty, Bobrov uruchomił Popiticza, który przez nikogo nie pilnowany, z najbliższej odległości pewnie umieścił krążek w sanockiej bramce. I to był chyba moment, który odebrał walecznym hokeistom STS wiarę, że mogą coś jeszcze zwojować. Próbował jeszcze zdobyć kontaktowego gola Bukowski, kończąc swój dynamiczny rajd strzałem, jednak Pieriewozczikow wykazał się świetnym refleksem. W końcówce widać było już zmęczenie w poczynaniach gospodarzy, jakby ktoś odłączył ich od prądu. Bezlitośnie wykorzystali to goście. Kilka szybkich podań pod bramką Spesnego, przy biernej postawie sanockich defensorów, Brynkus zakończył strzeleniem piątego gola, dającego pewne zwycięstwo w meczu z STS-em 5-2. 

Niespodzianki nie było, zwyciężył zdecydowany faworyt. Mecz ciekawy. Bardzo słaba pierwsza tercja, która dała gościom prowadzenie 2-0 i niesamowita metamorfoza w kolejnych odsłonach. Sanocka młodzież potrafiła doprowadzić do wyrównania, walcząc o pełną pulę. Debiutant, Filip Sienkiewicz, dwukrotnie wpisuje się na listę asystentów, wszyscy walczą z mocną Cracovią jak równy z równym. Chęć odniesienia zwycięstwa sprawiła, że zapomnieli o obronie własnej bramki, co wykorzystał doświadczony, mocny zespół Cracovii. Ale brawa należą się zwycięzcom i zwyciężonym. Brawo!

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama