reklama
reklama

„Złote” NIEDŹWIADKI [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Marzyli o tym, żeby zrewanżować się za przegraną przed rokiem, żeby pokonać toruńskie „Sokoły” i zasiąść na mistrzowskim tronie, a tym samym zwyciężyć w hokejowym turnieju Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży „Śląskie 2021”. Nie tylko marzyli! Dokonali tego, pokonując torunian w wielkim finale 3-2! Sięgnęli też po inne zaszczyty.
reklama

Najbardziej wartościowym graczem (mvp) finałowego turnieju wybrany został kapitan „Niedźwiadków”, napastnik MARCIN DULĘBA, najlepszym bramkarzem FILIP WISZYŃSKI, a drużyna „Niedźwiadków” otrzymała, oprócz zwycięskiego pucharu – „Puchar Fair Play”! Niedziela, 28 lutego 2021 r. była pięknym dniem sanockiego sportu!

Czuli się mocno, wierząc, że stać ich na zwycięstwo, co udowodnili w pojedynku grupowym, wygrywając z „Sokołami” 4-3(d), ale gdzieś tam z tyłu głowy siedziała im obawa, że przed rokiem też tak było, a finał przegrali. Starali się o tym nie myśleć.

Od początku zespołem grającym z większą dynamiką i częściej znajdującym się przy krążku byli torunianie. Ale tak to miało być, taka była taktyka na ten mecz, przygotowana przez trenera Krzysztofa Ząbkiewicza. Stosując ten defensywny wariant strategii w meczach grupowych i w półfinale, potrafili pokonać wszystkich rywali, z „Podhalem” Nowy Targ i „Sokołami” Toruń włącznie. 

Ofensywne „Sokoły” często gościły w tercji obronnej „Niedźwiadków”, ale ich ataki były skutecznie rozbijane przez rywala, który w dogodnych momentach przechodził do kontrataku. W 12 min. prawą stroną uciekł obrońcom toruńskim Marcin Dulęba, wjechał za bramkę, po czym odwrócił się i posłał krążek do znajdującego się blisko bramki Alexa Radwańskiego, który otrzymawszy go, idealnie przymierzył i z bardzo dużego kąta trafił do celu, obok zaskoczonego Lisewskiego. To była jedna z najpiękniejszych akcji tego meczu. Tercja 1-0 dla „Niedźwiadków” i złość przeciwników, wkładających w ten mecz ogromny wysiłek. 

W drugiej tercji niewiele się zmieniło. Zespołem kreującym grę nadal byli torunianie, którzy nie mogli sforsować obronnych zasieków rywala, a gdy im się to udawało, przeszkodą nie do pokonania był świetnie broniący Filip Wiszyński. Tak było do 32 minuty, kiedy to dalekie podanie otrzymał od Oliviera Kurnickiego Mateusz Golik, który odważnie wjechał między dwóch obrońców, zostawiając ich za sobą. Wyjechał mu naprzeciw Wiszyński, dostawiając swój kij do kija napastnika. W tym momencie krążek niczym sprężyna wyleciał w górę i … wylądował w bramce sanockiej. Ogromnie cieszyli się z tej zdobyczy torunianie.

Wtedy uwierzyli, że „Niedźwiadkom” można strzelać bramki, a tym samym można ich pokonać. W 39 minucie sanoczanie rozegrali koncertową akcję, której pierwszoplanowym aktorem był znów Marcin Dulęba. Na dużej szybkości przemknął wszerz tafli, kładąc na lód bezradnych dwóch obrońców i wyciągając z bramki podążającego za akcją bramkarza „Sokołów”. W pewnym momencie gwałtownie zatrzymał się, kierując krążek do znajdującego się przed bramką Pawła Pisuli, który nie miał najmniejszego problemu, aby ulokować go w bramce. Jeśli chodzi o urodę, to ta akcja może pretendować do miana najpiękniejszej z tą, która zakończył strzeleniem pierwszego gola Alex Radwański.

Torunianie nie dawali za wygraną, zmuszając przeciwnika do maksymalnego wysiłku. Grając na cztery piątki przeciwko trzem formacjom „Niedźwiadków”, mieli więcej sił i to dało się zauważyć. Gdy w 42 min. „Sokoły” zdobyły wyrównującego gola, można było mieć obawy, że szala może się przeważyć na ich stronę. Ale kontrataki sanoczan były groźniejsze. W 45 min. znakomite podanie otrzymał Marcin Dulęba, który uwolnił się od obrońców i od niebieskiej popędził w kierunku bramki Lisewskiego.

Pech chciał, że tym razem górą był bramkarz toruński. Aż przyszła 48 minuta meczu. Sanoczanie ruszyli do szybkiego kontrataku. Montował go Paweł Pisula, śledząc ruchy na tafli Alexa Radwańskiego. Gdy zobaczył go na dobrej pozycji, natychmiast skierował do niego krążek. Alex jakby na to czekał. Z kilku metrów oddał błyskawiczny strzał, po którym krążek zatrzepotał w siatce, wpadając do bramki tuż przy samym słupku. I to była trzecia z kolei najładniejsza akcja finału!

W ostatnich dziesięciu minutach torunianie nadal nacierali, zwłaszcza między 51 i 52 minutą, gdy na ławce kar posadzony został Mateusz Koczera. Strzały Nawrockiego, Kurnickiego i Maćkowskiego nie stworzyły jednak większego problemu Filipowi Wiszyńskiemu. Rozpędzonych rywali mógł powstrzymać w 55 min. Jakub Mazur, który wykorzystał wywrotkę jednego z zawodników toruńskich, przejął krążek i pojechał sam na sam z Lisewskim. Przegrał jednak z nim pojedynek, a szkoda, bo można byłoby dużo swobodniej grać już do końca. Na 1 minutę przed końcową syreną torunianie wycofali bramkarza, licząc, że może zwiększając siłę ataku uda im się doprowadzić do wyrównania. Jednakże w pośpiechu nie potrafili już poważnie zagrozić bramce zwycięzców!

I w tym momencie nastąpił najpiękniejszy finał Olimpiady. „Niedźwiadki” skupili się w kręgu, rzucając się sobie w objęcia. W górę poszybowały kaski i rękawice, a oni, choć totalnie zmęczeni, byli uśmiechnięci i szczęśliwi. Z ich gardeł wydarł się gromki okrzyk: „STS, STS, STS”. Przez kilka minut celebrowali swój wspaniały tryumf, meldując, że to sanockie „Niedźwiadki” są najlepszą hokejową drużyną w kategorii juniorów młodszych w Polsce! Nie Toruń, nie Bytom ani nie Nowy Targ, tylko Sanok. 

A potem, gdy się już nacieszyli, stanęli do uroczystości zakończenia turnieju hokejowego OOM „Śląskie 2021”. I tu znów przeżywali radosne chwile, gdy wyłaniano najlepszych zawodników turnieju. Wśród nich nie zabrakło „Niedźwiadków”. Tytuł MVP (Most Valuable Player) – najbardziej wartościowego gracza przyznano Marcinowi Dulębie, kapitanowi zwycięskiej drużyny. Najlepszym bramkarzem został wybrany Filip Wiszyński. To był rzeczywiście jego turniej. Bez niego chyba nie udałoby się zwyciężyć. I jeszcze jedno cenne trofeum, które przypadło „Niedźwiadkom”, a był nim Puchar Fair Play, przyznawany najczyściej grającej drużynie.

A wydawałoby się, że „Niedźwiedzie” to niezbyt łagodne i grzeczne zwierzątka! Po chwili na szyjach zwycięzców zawisły złote medale, a w gronie zawieszających je znaleźli się kiedyś znakomici polscy hokeiści: Leszek Tokarz i Andrzej Zabawa. Był również z nimi Tomasz Demkowicz, dyrektor sportowy PZHL, dumny, że to drużyna z jego rodzinnego miasta wywalczyła miano najlepszej w Polsce wśród juniorów młodszych. 

Gratulujemy zwycięzcom! Z całego serca! Towarzyszyliśmy im od początku do końca olimpijskich zmagań. Tak jakbyśmy czuli, że daleko zajdą. Gratulujemy trenerowi Krzysztofowi Ząbkiewiczowi. Ile to już razy wracał z imprez ogólnokrajowych z medalami. Tymi z najcenniejszego kruszcu także. Wykonał kawał ciężkiej pracy, godnej uznania i podziwu. Należy to docenić.

Cieszy się dziś cały sportowy Sanok, pęka z dumy Sanocka Republika Hokejowa! Ten sukces pokazuje jak ważnym w życiu społeczności jest sport, ile potrafi sprawić radości. Myślę, że ten złoty medal jest też Waszym - młodzi bohaterowie - podziękowaniem dla tych, dzięki którym hokej na lodzie w Sanoku nie poszedł w odstawkę, lecz żyje i rozwija się. I niech tak zostanie na zawsze!

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama