Rok po jego śmierci, 18 listopada b.r. w Salonie Literackim Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, w Krakowie zebrali się przyjaciele i znajomi poety, by przypomnieć jego wiersze oraz klimat towarzyszący ich powstawaniu; by wspominać razem spędzone chwile.
Znajomości z poetą niejednokrotnie sięgały trzydziestu lat wstecz… Spotkanie prowadziła prof. Katarzyna Mroczkowska-Brand, a wiersze czytali: Jerzy Illg, Alicja Jakubowska-Ożóg, Wojciech Ligęza, Krzysztof Lisowski, Bronisław Maj, Katarzyna Mroczkowska-Brand, Bogdan Tosza, Iwona Sadecka, Jerzy Sadecki. Osoby, które nie mogły wziąć udział w spotkaniu czytały wiersze on-line.
Jako pierwszy przeczytano Pianie kogutów, utwór znany każdemu, kto w choćby tylko pobieżnie zaznajomił się z twórczością sanockiego artysty. Wybrzmiały też wiersze: Las wielki i niedżwiedziów dosyć zawierający w sobie słowa i zwroty polskie, ukraińskie, łemkowskie, hebrajskie i starocerkiewno-słowiańskie, oraz: Alfabet kamieni, Słowo i cisza, Liszna, Śniąc siebie w obcym domu, Z czasu do bezczasu, Stan skupienia, Który minąłem, Jak kopczyk spalonego ryżu...
Tematem najczęściej poruszanym przez Janusza Szubera jest Sanok, Ziemia Sanocka, San, Bieszczady, ale też miejsca mu najbliższe – ulice, sklepy, kościoły, park… wszystko znane od zawsze.
Ponieważ w poezji Szubera znalazła odbicie dawna wielokulturowość Sanoka, wyjątkowym akcentem spotkania był występ łemkowskiego zespołu Swada. Trzy piękne dziewczyny grały i śpiewały pieśni łemkowskie. Kulturę mniejszości żydowskiej zaprezentowała Ula Makosz, wykonująca utwory wokalne w jidysz.
Na spotkaniu odczytano również wiersze irlandzkiego noblisty Seamusa Heaneya, którego twórczość była bliska sanockiemu poecie; obaj mieli podobne spojrzenie na miejsce, w którym żyli, na zwyczajność i trud codziennych zajęć. Z prostych słów tworzyli wielką poezję liryczną.
Istotnym dopełnieniem spotkania okazał się film Grzegorza Gajewskiego Sanocczyzna Szubera. Na tle bieszczadzkiego krajobrazu, lasów, połonin, Sanu i górskich strumieni słychać głos poety rozmawiającego z przyjaciółmi, czytającego wiersze, z przymrużeniem oka mówiącym o tym, co nieuniknione...
Przywołując wspomnienia o przyjacielu-poecie, czytając jego wiersze, rozpowszechniając je, pozostajemy wierni horacjańskiej maksymie – Non omnis moriar!
/Anna Grabowska/
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.