Zdanie Odrębne: Biznesy Kościoła podkarpackiego

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: archiwum Korso

Zdanie Odrębne: Biznesy Kościoła podkarpackiego - Zdjęcie główne

Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Łk 16, 10-13). | foto archiwum Korso

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Warto przeczytać Kościół w Polsce od zawsze, czyli od chrztu odgrywał ważną rolę; nie tylko jako instytucja religijna (utajone pogaństwo utrzymywało się u nas przez wieki i trwa nadal!), ale również polityczna i gospodarcza; dziś mówi się – biznesowa. Biskupi mieli status magnatów, proboszczowie – żyli jak szlachta; wystarczy obejrzeć księży dworek w naszym skansenie...

W niemal każdym skupisku liczył się pan i ksiądz (Wyspiański wspomina jeszcze o Żydzie), a polski chłop i mieszczanin miał de facto dwu panów. Kościół posiadał (i nadal ma!) ziemię, pałace, dwory oraz rozmaite przedsięwzięcia gospodarcze (jednym z najstarszych były browary klasztorne). Dziś przejmuje od państwa: żłobki, przedszkola, ośrodki wychowawcze, domy opieki, starców itp. W sąsiedztwie kościołów jak grzyby po deszczu powstają kaplice pogrzebowe z chłodniami dla zmarłych…

Wprawdzie Chrystus mówił przed Piłatem: „Królestwo moje nie jest z tego świata”, ale jego następcy po dwu tysiącach lat zupełnie zapomnieli o tym przesłaniu. Na duchowym fundamencie, jaki pozostawił, zbudowano na wskroś materialny gmach o zasięgu światowym. Niekiedy piękny, stylowy jak świątynie gotyckie, barokowe czy rokoka... Do dziś zachwycają od strony estetycznej, ale zasady głoszone przez założyciela chrześcijaństwa, zajmują w nich coraz mniej miejsca. Funkcjonują niszowo...

Moralnej degrengoladzie współczesnego Kościoła w Polsce towarzyszy rozbudowa jego potęgi materialnej. Oto „polskojęzyczna” (czyli niepolska!) stacja telewizyjna nadała obszerny materiał o tym, jak w ‘religijnym zagłębiu’ na Podkarpaciu Kościół wszedł w nowoczesny biznes fotowoltaiczny, rozwijany za pieniądze unijne. Rzecz o tyle dziwna, że kler tego regionu (obok Małopolski) ma najbardziej antyunijny przekaz wobec wiernych. Na kazaniach można usłyszeć, że Unia to siedlisko zła i demoralizacji, świat bez Boga, królestwo szatana, eurokołchoz (w sanockiej farze!)… To tylko niektóre z inwektyw i pomówień pod adresem krajów i państw, do których przeniosła się co najmniej jedna trzecia mieszkańców naszego regionu, w tym sporo młodych ludzi ze Sanoka.

A rzecz wygląda tak: były senator PiS zainicjował powstanie pięćdziesięciu czterech „spółek parafialnych”, z kapitałem założycielskim 6 300 zł każda! Parafie formalnie nie mają z tym nic wspólnego, choć prezesami spółek są proboszczowie, a wspólnikami niektórzy wierni. Cel każdej spółki jest ten sam – budowa elektrowni, które pozyskują prąd ze słońca, a więc są proekologiczne. Wszak jeśli mamy przetrwać na tej ziemi, musimy zaprzestać jej niszczenia. Niewielkie panele słoneczne coraz częściej pojawiają się na dachach domów, przez co węgiel nie jest już jedynym źródłem wytwarzania prądu.

Cel spółek parafialnych jest zasadniczo podobny, ale faktycznie inny. Montują duże ilości paneli, niewspółmiernie do potrzeb kościoła jako budynku, plebanii itp. obiektów. Gros wytworzonego prądu idzie na sprzedaż, a więc wszystkie 54 instalacje robią biznes. Dzieje się to za wiedzą i zgodą dwu kurii przemyskiej i rzeszowskiej oraz Caritasów obu diecezji, choć żadna z tych instytucji „nie ma wiedzy” ani nie udziela informacji o inicjatywie proboszczów, podlegających przecież władzy biskupiej.

Pochodzące z Unii pieniądze – 40 milionów zł – rozdzielane są w drodze konkursu, który rozstrzygają fachowcy od energetyki. Ci – „zgodnie z prawem oraz rzetelnością” – przyznają środki wymienionym „spółkom” nawet wtedy, kiedy powstały one dzień przed konkursem. „Nikogo nie możemy dyskryminować” – mówi z powagą urzędnik… Jednocześnie sąd konkursowy odrzuca wniosek Sanoczanina, od lat prowadzącego lokalny biznes, który zatrudnia kilkanaście (może kilkadziesiąt osób?). Przedsiębiorca nie wie, dlaczego nie dostał wsparcia na instalację, pozwalającą na obniżenie kosztów produkcji – i to w czasie, kiedy cena prądu gwałtownie rośnie. Parafialne spółki dostają…

Za pieniądze tej przeklętej Unii w sąsiedztwie podkarpackich kościołów powstało zaledwie 4 instalacje, które rozliczyły się z funduszy europejskich. Większość parafialnych „podmiotów gospodarczych” nic nie buduje; w kilku przypadkach – mówią dziennikarze – rozliczenia pojawiły się dopiero po materiale telewizyjnym. W sprawę zaangażowany jest urząd marszałka Podkarpacia, który podobno dzieli dotacje; będzie więc musiał je rozliczyć... Faktem jest, że per procura (czyli przez pośrednika) trafiają one do Kościoła – instytucji, której zadaniem jest pokazywać ludziom drogę do Boga, choć dla coraz większej liczby wiernych prowadzi ona w zupełnie innym kierunku …

Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie” (Łk 16, 10-13). Jednak Polak potrafi! W związku z tym polski (bo już nie rzymski!) Kościół na Podkarpaciu też nie ma z tym problemu...

 

Henryk Brzozowski

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE