Jako ludzie myślący, mają jednak kilka pytań wywołanych biegiem zdarzeń. Otóż 27 kwietnia zebrała się Rada Miasta, która podjęła uchwałę (Nr XLII/355/21) w sprawie petycji mieszkańców dzielnicy Zatorze. W p. 1 uchwały „uznaje się przedmiot petycji za zasadny”. W „załączniku do uchwały” można przeczytać, czego dotyczyła petycja, że podpisało ją 102 mieszkańców (faktycznie 105!), komu została przekazana, jakie były powody zamknięcia ulicy dla autobusów itd.
Po raz pierwszy w dokumencie urzędowym jest mowa o „złym stanie technicznym mostu na ul. Głowackiego i (…) zakazie wjazdu pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej ponad 2,5 tony”. Czytamy też, że burmistrz zabezpieczył „środki w budżecie miasta na wzmocnienie i remont mostu” oraz że „przygotowywany jest przetarg, na zasadzie projektuj – wybuduj, który powinien się wkrótce rozstrzygnąć”. Rada dostrzega „działania władzy wykonawczej zmierzające do rozwiązania problemu”. Podziela też „głos mieszkańców części dzielnicy Zatorze, iż zostali oni pozbawieni dostępu do komunikacji publicznej”.
W „załączniku” jest też apel pod adresem władz miasta, które „powinny zintensyfikować działania związane z wyborem wykonawcy remontu mostu i monitorować jego przebieg w celu szybkiego i sprawnego jego zakończenia i przywrócenia ruchu bez ograniczeń”. Uchwała rady (z załącznikiem) zostały rozwieszone na tablicy ogłoszeń i niektórych słupach telefonicznych, co u „części mieszkańców” wywołało niekłamaną euforię. Mniej skłonni do tego typu uniesień zastanawiali się, kiedy to wszystko się wydarzy?
I oto w ostatnich dniach maja na rozkładach jazdy nieczynnych przystanków pojawił się pasek z informacją, że autobusy wracają od 1 czerwca, choć nikt nie widział ekipy remontowej ani ciężkiego sprzętu. Może naprawiali go „od dołu” – ale to dałoby się zauważyć. A może nocą – ale cierpiący na bezsenność nic nie zauważyli. Mieszkańcy zachodzą w głowę, jak to się stało, że most od roku w złym stanie nagle – jak za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki – nadaje się do eksploatacji. Wyjaśnienie jest proste – władza zrobiła mieszkańcom prezent na Dzień Dziecka. Ludzie starzy to też dzieci, albo osoby o podobnej mentalności...
Jest też druga interpretacja – polityczna. W sobotę gościł w Sanoku premier, który obiecał 50 milionów zł na budowę nowego mostu do sosenek. Dzięki tej inwestycji w infrastrukturę będą do nas „przyjeżdżać ludzie z całego świata”, a Sanok i okolica wreszcie się zaludni… Wszystko to w ramach obwożonego po kraju programu Polski Ład, ponieważ z ogłoszonego przed rokiem Planu Zrównoważonego Rozwoju nic nie wyszło. Ale przecież ludzie rozumni wiedzą, że ma wierzbie rosną bazie, a nie gruszki…
Dzień wcześniej w Rzeszowie był przełożony premiera – wicepremier. Ten, w ramach kampanii przed wyborami prezydenta miasta, obiecał inwestycję drogową. „Ta inwestycja – mówił – jest z jednej strony bardzo ważna, ale z drugiej strony w jakiejś mierze pokazująca, jakie szanse wiążą się z ewentualnym wyborem pani wojewody na stanowisko na prezydenta miasta”. W języku polityki nazywa się to propozycja uwarunkowana; w języku ludzi, którzy nie stracili resztek zdrowego rozsądku, jest to polityczny szantaż.
Henryk Brzozowski
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.