Charytatywne warsztaty taneczne dla Marioli [ZDJĘCIA+FILM]

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Dzisiaj (16 marzec) obyły się trzygodzinne warsztaty tańca mające na celu zebranie środków na bardzo kosztowne leczenie onkologiczne dla mieszkanki Sanoka, która zmaga się z rakiem.

Warsztaty poprowadzili instruktorzy Ania i Rafał z rzeszowskiej szkoły tańca "Sensual Latin Dance Rafał Zawiło". Od 11 do 14 uczestnicy mieli okazję zapoznać się z tańcem "Bachata" od podstaw. 
 

Bachata – rodzaj muzyki i tańca, pochodzi z Dominikany. Jak sama nazwa wskazuje Bachata oznacza przede wszystkim: zabawę. I właśnie w taki sposób podejdziemy do Warsztatów - bawiąc się przy rytmicznych nutkach - zapowiadali organizatorzy. Dotrzymali słowa - całym zajęciom towarzyszyła świetna atmosfera. Uczestnicy otrzymali profesjonalną lekcję tańca, a do tego dużą dawkę zabawy! 

 

 

17 osób wpłaciło kwoty różnych wysokości na leczenie Marioli, jednak pomimo atrakcyjnej formy zajęć, przyszła tylko jedna osoba. 

Organizatorzy nie chcieli odpuścić, więc zmobilizowali jeszcze trójkę znajomych. Wszyscy znają Mariole osobiście, dlatego bardzo dotknęła ich jej tragedia i mimo wielu przeciwności, udało się im zorganizować pomoc dla kobiety. 

Warsztaty mogły się odbyć dzięki pomocy sanockiego PWSZ, oraz Burmistrza Tomasza Matuszewskiego, który objął patronatem wydarzenie. 

Mariola nie mogła być obecna, ponieważ aktualnie znajduję się w szpitalu. Napisała jednak kilka słów:

Bardzo serdecznie witam wszystkich przybyłych na warsztaty charytatywne. Razem tworzycie łańcuch wielkich serc i każdy z osobna jest dla mnie niezastąpionym ogniwem w walce z chorobą nowotworową. Wszystkie zebrane tutaj środki zostaną przekazane na bardzo drogie leczenie onkologiczne. Dają nadzieję, bym miała przed sobą jeszcze wiele dni życia. "Człowiek jest dobry, nie przez to kim jest, lecz przez to czym dzieli się z innymi" - to słowa Jana Pawła drugiego. Organizatorom tej akcji charytatywnej, jak i wszystkim ofiarodawcom składam piękne podziękowanie za okazaną wrażliwość i pomoc. - Mariola

 

Było to pierwsze takiego typu wydarzenie organizowane przez szkołę tańca. Wbrew pozorom nie jest to łatwe. Jednak organizatorzy są zadowoleni i liczą, że w przyszłości uda się ponownie zorganizować podobną imprezę. 

 

Historia i opis choroby Marioli:

Mam na imię Mariola, mam 44 lata. W 2012 roku wykryto u mnie raka jajnika w początkowej fazie rozwoju. Musiałam przejść operację bezwzględnego usunięcia narządów rodnych i chemioterapię. W tym najtrudniejszym okresie wspierali mnie rodzice, mąż jak się póżniej dowiedziałam miał już kochankę, więc nie przejął się wcale moją chorobą. Traktował mnie jak margines społeczny. W tym czasie rozpadło się więc i moje małżeństwo. Zmuszona zostałam do wyprowadzki z mieszkania mojego męża i wynajęcia nowego lokum. Cały ten koszmarny ciąg zdarzeń spowodował że zachorowałam na ciężką depresję, lecząc się w szpitalu na oddziale psychiatrycznym. Również i w tym okresie opiekowała się mną mama, wspierali najbliżsi.

Po długotrwałym zażywaniu depresantów sytuacja się poprawiła na tyle, ze byłam zdolna wrócić do pracy. Jako nauczycielka musiałam pracować na półtora etatu, brać wszystkie możliwe nadgodziny, by utrzymać wynajęte lokum, siebie i syna. Te nie ustanne stresy, związane z przebytymi chorobami, a także z rozprawami sądowymi, o rozwód i opiekę nad synem, być może zaważyły na tym, że choroba nowotworowa po 6 latach, niepostrzeżenie wróciła, przerzutami na wątrobę.

Gdy dowiedziałam się, że tym razem rak jest już w zawansowanym stadium, bardzo się załamałam i choroba depresyjna też powróciła. Podczas chemioterapii musiałam walczyć o zdrową psychikę by mieć siłę fizyczną przeciwstawić się tak okrutnej chorobie, brać leki depresyjne. Zmuszona zostałam do rocznego urlopu na poratowanie zdrowia, rezygnacji z wynajmowanego lokum i powrót do domu rodzinnego i najbliższych, bez których tak naprawdę nie dałabym rady trwać. Obecnie zmuszona jestem do długotrwałego stosowania toksycznej chemioterapii, którą bardzo źle znoszę. Przez bardzo długi czas po niej,wymiotuję, mam silne nudności, prawie nic nie jem, jestem mocno osłabiona, o własnych siłach nie mogę normalnie żyć.

Pragnę walczyć o każdy dzień swojego życia, bo bardzo mi na nim zależy pomimo tylu życiowych przeszkód. Tylko nie wiem na ile wystarczy mi sił. Jedyną moją szansą na przetrwanie, jest mniej toksyczna immunoterapia, na którą mnie nie stać. Pomimo tak wyboistej drogi życiowej, zawsze miałam Serce otwarte i uczciwe dla każdego człowieka. Dziś jednak stoję na największym życiowym zakręcie,czy go pokonam nie wiem, ale za wszelką nadzieję, jaką mnie obdarujecie, z głębi duszy i serca, pięknie dziękuję.

 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE