Goście rozłożyli "autobus" przed swoim polem karnym. Stalowcom ciężko było się przebić przez blok obronny. Długo nie mogli znaleźć na niego recepty. Dopiero w 72. minucie Krystian Jaklik wycelował w okienko po podaniu Jakuba Ząbkiewicza. Wynik podwyższył Mateusz Folta z bliska pokonując bramkarza.
Po drugiej stronie Piotr Krzanowski był praktycznie bezrobotny. Raz spróbował nawet zwodu w narożniku swojego pola karnego, czym przyprawił kibiców o palpitacje serca. Rywale mieli tylko jedną groźną sytuację, którą wybronił, mimo że nie był rozgrzany.
- Przeczytałem rywala - mówi "Krzanu". - Strzelił w róg, w który się położyłem.
Bramkarz mówi, że przyszedł do Stali, by pomóc zespołowi w awansie do IV ligi.
- Na początku musiałem się przyzwyczaić do nowych chłopaków i stylu, który prezentują - wyjaśnia. - Mam doświadczenie z boisk III-ligowych i byłem przyzwyczajony do trochę innej gry. Potrzebowałem czasu, żeby się zaaklimatyzować. Chłopaki potrafią grać w piłkę, tylko czasami zżerała ich presja. Ja jestem od tego, żeby wprowadzić spokój z tyłu i można było się bardziej skoncentrować na ofensywie. Myślę, że zrobimy w Sanoku IV ligę.
EKOBALL STAL SANOK - ZAMCZYSKO MRUKOWA
2:0 (0:0)
BRAMKI: K. Jaklik (72'), Folta (87')
SANOK: Krzanowski, Pawiak, Śmietana, Florek, Kaczmarski, Romerowicz, K. Jakilk, Kamil Adamiak, Sieradzki (Kramarz 88’), J. Ząbkiewicz (Prystupiuk 88’), Kuzio (Folta 80’). Trener: Robert Ząbkiewicz
MRUKOWA: Bazan, Wietecha, Gumienny, Mastaj, Jodłowski, Stachurski, Bilski (J. Baciak 78'), E. Baciak, Kudłaty, Twardzik, Książkiewicz. Trener: Tadeusz Łącki