Nie tak dawno miłośnicy zieleni płakali na widok stadionu Wierchy, który „przy okazji” remontu, stracił wszystkie otaczające go drzewa. Najbardziej żal im było kilkunastu wiekowych kasztanów, rosnących wzdłuż ulicy Żwirki i Wigury. Pozostały we wspomnieniach i na starych fotografiach.
Teraz sanoczanie przyglądają się remontowi ulicy Mickiewicza, kiedyś uważanej za jedną z najpiękniejszych w mieście. Jej ozdobą był szpaler otaczających ją po obu stronach drzew, kończący się aż na ulicy Białogórskiej. Z czasem wszystkie zniknęły. Jedne ze starości, inne dotknięte rozmaitymi chorobami, zaniedbane. Przyglądają się z zaciekawieniem, czy w związku z prowadzonym remontem, ktoś pomyślał o przywróceniu ulicy Mickiewicza dawnego jej wyglądu w postaci zielonej alei.
Pierwszy oddany odcinek, pomiędzy ulicami: Żwirki i Wigury i Królowej Bony zasiał pierwsze niepokoje. Nie potwierdza, aby plan prowadzonego remontu uwzględniał nasadzenia drzewek. Kolejny odcinek, między ulicami: Żwirki i Wigury i Chopina, też nie wskazuje, aby miały na nim rosnąć drzewa. I tak pewnie będzie do samej góry.
Przeglądam programy wyborcze kandydatów na radnych do miasta i powiatu. W kilku z nich wypatrzyłem słowo „zieleń”, ale plany z nią związane głównie koncentrują się na Rynku. Wszyscy chcieliby zazielenić to miejsce, oddać go przyrodzie. Natomiast przy temacie remontów ulic, najczęściej pamięta o ścieżkach rowerowych, o zieleni całkowicie zapomniano.
W jednym z postów na FB natknąłem się na zarzut braku troski włodarzy Sanoka odnośnie zieleni. Odpowiedź była szokująca: „Jak ci za mało zieleni, siadaj w auto i jedź w Bieszczady. Tam będziesz jej miał pod dostatkiem!”
I tak właśnie kochamy zieleń. Gdzie są jej obrońcy? Gdzie są władze, które powinny o nią dbać? Gdzie Liga Ochrony Przyrody? Na koniec powrócę do wielkomiejskiej ulicy Mickiewicza, której prawdopodobnie nie będzie „szpecić” żadne drzewko. Czy na pewno? Zapytałem o to starostę Stanisława Chęcia.
- Będzie to, co było. Jest tam kilka drzewek po lewej stronie, patrząc z góry. Po drugiej nie będzie nic, gdyż tamtędy, pod powierzchnią, przebiegają różnego rodzaju media i z czasem, gdy systemy korzeniowe drzew się powiększą, trzeba byłoby się liczyć z problemami. Tak to wygląda
- powiedział starosta sanocki.
Komentarz autora:
I tak to wygląda. Przyznam, że kiepsko. Zmartwię więc tych wszystkich, którym marzyła się w Sanoku Aleja Mickiewicza, cała w szpalerze drzew. Jak zatęsknią za zielenią, będą musieli odwiedzać sanocki park. Albo, tak jak radził już ktoś wcześniej, trzeba częściej jeździć w Bieszczady!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.