Czas skończyć z powszechnym zwyczajem przecinania biało-czerwonej wstęgi. To zniewaga

Może czas skończyć z powszechnym zwyczajem przecinania biało-czerwonej wstęgi na wszelkiego rodzaju otwarciach. Może należałoby „biało-czerwoną” zastąpić taśmą w kolorze neutralnym…

Broń Boże, nie namawiam do rezygnowania z uroczystości oficjalnego otwierania oddawanych do użytku ukończonych projektów. Wiem, ilu wrogów by mi to przysporzyło. Rozumiem bowiem, że nie można pozbawiać tych, którzy wnieśli jakiś wkład w ich powstanie, okazji do podkreślenia swoich zasług, do autopromocji. O tym, że jest to dla nich ważne, najlepiej świadczy fakt, że liczba osobistości przecinających wstęgi jest coraz większa, a wstęgi coraz dłuższe. Kiedyś było to symboliczne przecięcie dokonywane przez jednego, dwóch najbardziej honorowych gości uroczystości, teraz w akcie tym uczestniczy nierzadko kilkanaście osób. Nożyce idą w ruch i po chwili biało-czerwona w kawałkach ląduje w kieszeniach, bądź torebkach, wymienianych z imienia i nazwiska oraz pełnionej funkcji, mistrzów ceremonii. 

Nas, Polaków wyróżnia bardzo silne poczucie tożsamości narodowej. Stąd jesteśmy mocno przywiązani do barw narodowych. Miłość do nich niech jednak objawia się w prezentowaniu ich zgodnie z tradycją i honorem, a nie w cięciu „biało-czerwonej” na kawałki, co raczej należałoby uznać za szarganie i znieważanie barw narodowych.  Nadszedł czas, aby to zrozumieć. Może warto przywołać art. 137 kodeksu karnego, zgodnie z którym każdy, kto publicznie znieważa, niszczy, uszkadza godło, sztandar, flagę, lub inny znak państwowy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Zakończę apelem do organizatorów wszelkich otwarć: uszanujcie narodowe barwy. Serwujcie do przecinania wstęgi różnokolorowe; żółte, niebieskie, zielone, pomarańczowe, niekoniecznie w połączeniu tych kolorów, gdyż mogłoby to być źle odebrane. „Biało-czerwoną” chrońcie. Niech pozostanie świętością!