W artykule dotyczącym zadłużenia miasta Sanok wymieniliśmy również zadłużenie w wysokości 7 mln zł zaciągniętych na realizację zadania związanego z remontem ul. Głowackiego i zapowiadaliśmy artykuł związany właśnie z tą inwestycją.
Przypominamy zatem, że rada miejska podjęła uchwałę o emisji obligacji komunalnych na wkład własny do zadania "Rozbudowa drogi gminnej Nr G117059R ul. Głowackiego wraz z remontem obiektu mostowego w Sanoku".
14 listopada został już ogłoszony przetarg na to zadanie i rozpoczęła się procedura przetargowa. Po zapoznaniu się z dokumentami przetargowymi potencjalni oferenci zasypali urząd pytaniami. Z pytań jednoznacznie wynikało, że przygotowanie tego przetargu nie przebiegało zbyt profesjonalnie. Dużo błędów było w kosztorysie inwestorskim, na podstawie którego inwestor wylicza wartość zadania.
Gdyby nie profesjonalizm oferentów, to ta inwestycja byłaby jedną wielką porażką, ponieważ sam zamawiający napisał w Specyfikacji Warunków Zamówienia, że to kosztorys ofertowy stanowi podstawę wyliczenia wartości oferty.
Pytający wskazywał, że zdublowano pozycję wymiany odcinka sieci kanalizacji sanitarnej o długości 55 m oraz wymianę odcinka sieci wodociągowej na długości 43 m. Zamawiający poinformował oferentów, że zdublowane pozycje zostaną usunięte z kosztorysu ofertowego. Zdublowanie pozycji to pewnie szczegól przy kolejnym błędzie kosztorysu ofertowego.W pozycji 62 d.12 przygotowujący ofertę w opisie pozycji wpisał "Nawierzchnia z mieszanek mineralno bitumicznych asfaltowych o grubości 54 cm (warstwa ścieralna)". Gdyby nie czujność i profesjonalizm oferentów Sanok miałby najgrubszą warstwę asfaltu na drodze pewnie nie tylko w kraju, ale i w Europie. Powiecie pewnie, że literówki się zdarzają. No tak, ale kosztorys inwestorski to dokument, na podstawie którego określa się wartość robót, który każdy szanujący się wykonawca wrzuca do programu kosztorysowego i na jego podstawie program tworzy kosztorys ofertowy.
Szeregu robót określonych w Szczegółowym Opisie Zamówienia i dokumentacji projektowej natomiast brakowało. Wiele robót związanych z przebudową oświetlenia między innymi budowie kanału technologicznego na dług. 852 m nie było oszacowanych. Takich niespójności kosztorysu inwestorskiego z dokumentacją projektową było, jak na to zadanie, bardzo dużo. Zmieniony kosztorys zamawiający zamieścił 22 listopada i mimo prośby potencjalnych oferentów na przedłużenie czasu na złożenie ofert o 10 dni od publikacji poprawionego kosztorysu ofertowego, przedłużył ten termin tylko o 1 dzień.
Wcześniej zamawiający (czytaj. UM Sanok) zażyczył sobie wadium w wysokości 500 tys. zł, tu też oferenci zwrócili uwagę na to, że wysokość wadium jest zawyżona. 17 listopada zamawiający poprawił kwotę wymaganego wadium na 100 tys. zł. Zgodnie bowiem z ustawą o zamówieniach publicznych wadium nie może być wyższe od 1,5% wartości zadania, jeżeli nie są przekroczone progi unijne określone w art. 3 prawo zamówień publicznych. W tym zamówieniu progi te nie zostały przekroczone, a zatem podana w pierwszej wersji kwota wadium była pięciokrotnie wyższa.
Koniec końców przetarg się odbył i zwycięzca zaoferował kwotę 6 659 700 zł. Na 90. sesji 18 grudnia ubiegłego roku burmistrz Tomasz Matuszewski poinformował radę, że łącznie pozyskano 3 329 850 zł dofinansowania. Dotacja na zadanie 3,3 mln zł, więc miasto inwestycja będzie kosztowała ok. 3,4 mln zł. Kredyt w formie obligacji 7 mln zł, więc rozsądnie byłoby wykupić większą część obligacji. Włodarze jednak uznali, że skoro kasa jest, to niech zostanie. Obsługa długu już i tak jest wliczona w wieloletnią prognozę finansową... a pieniędzy potrzeba.
Skarbnik Ewa Zamaria wyciąga "trupy z szafy"
- Oczywiście, zacznę od tego przysłowiowego trupa z szafy. Tak, oczywiście poprzez zaniedbania i niedociągnięcia, ja nie chcę tutaj, tak jak mówiłam na komisji, nikogo oskarżać, natomiast dla mnie i to, co w tej chwili robię, to przede wszystkim wprowadzam systemy komputerowe i zmieniam kompetencje i reorganizuję dział, bo w moim przekonaniu jest niedopuszczalne, aby tylko powiedzmy jedna osoba w Urzędzie miała dostęp do Systemu Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych
- mówiła skarbnik Ewa Zamaria w trakcie sesji rady miasta.
- Niestety tak było do tej pory. Stąd jest ta sytuacja, jaka nas spotkała w tym momencie, bo nikt nie miał świadomości takich odsetek. Te odsetki to są odsetki, które są spłacane raz w roku i to są obligacje 2018 roku, to nie jest coś, co jest teraz, to jakby jeden temat. Jeżeli chodzi o procentowe zadłużenie miasta w stosunku do dochodu ogółem jest 56,38%, natomiast wydatki, jakie w tym roku będziemy ponosić na obsługę długu to jest 8.486.300 zł
- dodała przedstawicielka sanockiego magistratu.
Pieniędzy z obligacji właśnie potrzeba między innymi na takie "trupy z szafy". Przyciśnięta do muru przez radnego Jakuba Osika skarbnik Ewa Zamaria, w końcu przyznała, że pieniądze na spłatę tego długu pochodziły częściowo z tych obligacji. W jakiej części? Pozostało to mało słodką tajemnicą.
Czy dług z obligacji będzie łatał dziury, czy też pokryje ewentualne roboty dodatkowe, których można się spodziewać przy tak przygotowanym przetargu? Okaże się w przyszłości.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.