Hokej, to jego świat [FOTO+VIDEO]

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Spełnia się „American dream” FILIPA SIENKIEWICZA, dla którego hokej na lodzie od maleńkości jest wielką pasją. To ona sprawiła, że dziś, będąc w wieku 17 lat, od roku przebywa w USA, gdzie występuje w drużynie „Connecticut Chiefs” z Newington, reprezentującej III poziom Junior w Eastern Hockey League (EHL).

Właśnie minął rok, kiedy 16-letni sanoczanin zadebiutował w „Connecticut Chiefs” U16 (IV poziom). W pierwszym ligowym występie jego drużyna pokonała rywala 4-2, a Filip zanotował hat-tricka, strzelając trzy bramki. Dobre występy młodego polskiego napastnika szybko zostały dostrzeżone przez trenerów, co zaowocowało propozycją gry w drużynie U19, grającej w lidze reprezentującej III poziom wyszkolenia. Oczywiście, z dumą ją przyjął, traktując jako swój pierwszy mały sukces za oceanem.

Bez kompleksów przystąpił do gry w nowym zespole. O ile w poprzednim był jedynym obcokrajowcem, tutaj obok siebie ma dwóch Kanadyjczyków, jednego Austriaka i jednego Łotysza. Liga składa się z 12 drużyn, w których występuje łącznie 324 zawodników. Mecze rozgrywane są w dni wolne od nauki (piątki-niedziele), w pozostałe dni codziennie odbywają się treningi. Do tej pory rozegrano dziewięć kolejek i tu miła niespodzianka. Otóż strzelając przeciwnikom 4 bramki, Filip Sienkiewicz jest liderem w klasyfikacji najlepszych strzelców ligi, zajmując równocześnie 2 miejsce w punktacji kanadyjskiej, z dorobkiem 6 punktów (4+2). Jego gra wzbudziła zainteresowanie trenera drużyny występującej w kategorii U20, nie wykluczone więc, że w niedługim czasie zaproponuje mu przejście do swojej ekipy, a oznaczałoby to awans na kolejny wyższy poziom.

Ligowym występom drużyn EHL i grze poszczególnych zawodników z dużą uwagą przyglądają się skauci, reprezentujący rozliczne licea i wyższe uczelnie. Skrupulatnie śledzą uzyskiwane wyniki oraz wszelkie statystyki, z ilością strzelonych bramek na czele. Stąd w każdej chwili można spodziewać się nowego kontraktu. System ten, w amerykańskim hokeju na lodzie, działa bardzo sprawnie i precyzyjnie. Czy doświadczy tego Filip Sienkiewicz? Oby tak się stało, oby wiązał się on z coraz lepszymi warunkami i dalszym rozwojem jego talentu.



W drodze do gwiazd

Przypomnijmy zatem, jak do tej pory przebiegała kariera Filipa. Zaczęła się od „Niedźwiadków”, z którymi przeszedł wszystkie kategorie wiekowe. W wieku 15 lat zadebiutował w reprezentacji Polski U16, prowadzonej przez Jarosława Morawieckiego, jako jej najmłodszy zawodnik. Z tą kadrą wziął udział w międzynarodowym turnieju w Pradze, z udziałem zespołów z Niemiec, Austrii, Słowacji i Czech. Był pod wielkim wrażeniem profesjonalizmu, wysokiego poziomu gry, systemu szkolenia i w ogóle podejścia do hokeja w Czechach. Przełożyło się ono na chęć kontynuowania kariery zawodniczej w jednym z klubów czeskich. Dzięki wsparciu ojca, wielkiego sympatyka hokeja i kariery swego syna, a także pomyślnie zaliczonym testom, dwa miesiące później Filip Sienkiewicz został zawodnikiem drużyny Torax Poruba w Ostravie. W jej barwach rozegrał 32 spotkania, z których 29 zakończyła ona zwycięsko. Filip zdobył w nich 23 bramki, zaliczając 9 asyst. Sezon, jaki spędził w Czechach, ocenił bardzo wysoko. Czuł, że zrobił duży postęp, tego samego zdania był trener jego drużyny.


 

Ameryka jest dla byka!

Filip jest typem sportowca, który zawsze lubi zawieszać sobie poprzeczkę jak najwyżej. I właśnie tam, w Ostravie, w jego głowie zrodziła się myśl: - „skoro i tak jestem poza domem rodzinnym, to może warto byłoby rozwijać swoje hokejowe umiejętności za oceanem, w kolebce światowego hokeja na lodzie?” Wybór padł na USA, gdzie mógł liczyć na wsparcie rodziny. Pomysł na wyjazd do Stanów zyskał akceptację rodziców, a także rodziny mieszkającej w Berlinie, w stanie Connecticut.

21 października 2019 roku niespełna 17-letni Filip stanął na kontynencie amerykańskim. Niemal z marszu zameldował się w swoim nowym klubie o nazwie „Connecticut Chiefs” i w nowej szkole, mieszczącej się w miejscowości Newington. Tydzień później rozegrał swój pierwszy mecz w barwach „Chiefs-ów” i był to niezwykle udany debiut. Jego drużyna wygrała 4-2, a on strzelił rywalom aż trzy bramki! Trudno było sobie wymarzyć lepszy start!

- Czy jestem zadowolony? Owszem, powiedziałbym, że bardzo. Chłonę wszystko, co nowe, porównuję ze swoimi wcześniejszymi doświadczeniami. Tu dopiero widzę, jak potężną machiną jest hokej na lodzie. Czasami odnoszę wrażenie, że tu wszystko kręci się wokół hokeja. Dlatego cieszę się, że tu jestem i wierzę, że to przyniesie efekt. Jest ciężko, czasami nawet bardzo. Nowa szkoła, nowe szkolenie, wokół nowi ludzie. Wymagania trenerów są duże, a wobec nas, obcokrajowców, jeszcze większe. Ale wiem, że muszę być silny. Mówię sobie, że skoro wytrzymałem już rok, a ponoć pierwszy jest najtrudniejszy, w następnym będzie już tylko łatwiej – zwierza się Filip. Zapytany: - „czy prawdziwe jest powiedzenie „Ameryka jest dla byka”? odpowiada uśmiechem.

I jeszcze ten koronawirus, który dodatkowo utrudnia codzienne funkcjonowanie, łącznie z nauką odbywającą się w systemie hybrydowym. Gdyby nie on, Filip miałby już za sobą pierwsze odwiedziny rodzinnego kraju. Otrzymał bowiem powołanie do reprezentacji Polski U18, czym zaszczycił go trener Łukasz Sokół. A największy tego smaczek był taki, że na miejsce zgrupowania kadry (2-7 listopada) wybrano… Sanok! Niestety, Covid 19 powiedział: „nie”, wstrzymując połączenia lotnicze z Polską. No cóż, musi to przeżyć, pozostając z nadzieją, że koronawirus wreszcie odpuści i wszystko wróci do normalności. A wtedy „na skrzydłach” przyleci do Polski, aby móc włożyć na siebie koszulkę w biało-czerwonych barwach, z orłem na piersi. Teraz musi pracować. Ciężko pracować. Wie nawet na co musi zwrócić szczególną uwagę. Ale niech to zostanie jego tajemnicą!

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE