reklama
reklama

Kupili dom za pół miliona. Nie mogą w nim zamieszkać

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Pan Ryczek wraz z żoną i malutkim dzieckiem znaleźli się w sytuacji bez wyjścia. Gdy kupowali dom przy ul. Wilczej w Sanoku byli najszczęśliwsi na świecie. Miał być ich ostoją i wymarzonym miejscem na ziemi. Zamiast tego, mają koszmary, które codziennie spędzają im sen z powiek. Koszmary, za które zapłacili pół miliona złotych.
reklama

Pisze do Państwa redakcji, aby prosić o pomoc. Razem z żoną i 13-miesięcznym dzieckiem znaleźliśmy się w sytuacji, w której jedynie możemy odwołać się do Państwa pomocy. Głęboko wierzymy, że dzięki nagłośnieniu naszej sprawy uda się ją rozwiązać i doprowadzić do szczęśliwego zakończenia

- napisał Pan Tomasz w mailu do naszej redakcji.

Dom marzeń domem z horroru

Państwo Ryczek przez 11 lat poszukiwali swojego miejsca na ziemi. Pracowali w całej Polsce – w Bielsku-Białej, Dębicy, Radomsku i Gliwicach. Pracowali także za granicą – we Włoszech oraz w Chinach. Ostatecznie trafili do Sanoka, gdzie postanowili się pobrać i założyć rodzinę.

Przez te 11 lat ciężkiej pracy zbierali środki na realizację wspólnych marzeń i celów. Ich marzeniem był dom, w którym mogliby założyć rodzinę i wychowywać swoje dzieci. 

W maju 2019 r. na jednym z internetowych portalli ogłoszeniowych pojawiło się ogłoszenie o sprzedaży domu przy ul. Wilczej w Sanoku. Małżeństwo skontaktowało się z osobą, która zamieściła anons. Okazało się, że nieruchomość zostanie sprzedana w ramach przetargu ogłoszonego z powodu upadłości konsumenckiej poprzednich właścicieli. Zgodnie z prawem – po ogłoszeniu upadłości konsumenckiej majątkiem upadłych zarządza syndyk i to on faktycznie sprzedawał tę nieruchomość. Pieniądze ze sprzedaży nieruchomości przy ul. Wilczej miały oddłużyć poprzednich właścicieli.

Tego dnia rozpoczął się ich koszmar

Po naradzie rodzinnej Państwo Ryczek zdecydowali, że chcą kupić ten dom. Zbycie nieruchomości odbywało się na sali sądowej w formie przetargu, kto da więcej. Ponieważ jest to upadłość konsumencka, to zadłużeni, poprzedni właściciele dobrowolnie mieli opuścić nieruchomość, bo to im zależało na tym, żeby jak najszybciej się oddłużyć.  Młode małżeństwo przetarg wygrało, oferując kwotę 478 000 zł. Tym sposobem zakup nieruchomości odbył się w dniu 27 września 2019 r. w obecności syndyka oraz notariusza. To był jeden z najszczęśliwszych dni w ich życiu, nigdy by nie przypuszczali, że od tego dnia zaczną się ich prawdziwe problemy.  

Zadłużone małżeństwo, mimo postanowienia sądu, do tej pory nie wydało nowym, prawnym właścicielom ich nieruchomości. Państwo Ryczek oczywiście podjęli wszelkie możliwe kroki mające na celu odzyskanie swojego wymarzonego domu. 

Złożyliśmy wniosek do sądu o eksmisję – ostatecznie sprawę wygraliśmy przed sądem II-giej instancji, jako że poprzedni właściciele składali apelację po przegranej sprawie w Sanoku. Aktualnie sprawa znajduje się u komornika. Nie mniej jednak, w chwili obecnej wyrok sądu nie ma absolutnie żadnej wartości prawnej, ponieważ z powodu panującej epidemii nie wykonuje się wyroków eksmisyjnych


- tłumaczy Pan Tomasz Ryczek. 


Art. 15zzu. - [Wstrzymanie eksmisji z lokali mieszkalnych] - Szczególne rozwiązania związane z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych.

Małżeństwo złożyło wniosek do Sądu Rejonowego w Sanoku o odszkodowanie z tytułu nieprawnego zajęcia nieruchomości – niestety sprawa trwa od ponad 2 lat i na chwilę obecną nic nie wskazuje, aby miałaby się zakończyć w najbliższym czasie. Chcąc zakończyć sprawę polubownie, podjęli negocjacje z małżeństwem w upadłości, dwukrotnie oferując kwotę 3000 zł na wynajem ich lokalu. Warunkiem wypłaty było oczywiście wydanie nieruchomości, która prawnie należy już do nowych właścicieli. 

Możecie sobie być właścicielami, a ja jestem posiadaczem

Cała ta walka jest niepotrzebna, mogliśmy się najzwyczajniej dogadać. Jednak się nie da. Spotykamy się z niezrozumiałą, wręcz bezczelną, postawą, która absolutnie wyklucza jakąkolwiek możliwość negocjacji z Upadłymi. Podczas naszych spotkań usłyszeliśmy: „Możecie sobie być właścicielami, ja jestem posiadaczem" a na informację, że my obecnie w Sanoku wynajmujemy mieszkanie za 2000 zł miesięcznie, poprzedni właściciel powiedział: „Proszę Pana co to są za pieniądze"

- relacjonują Państwo Ryczek.

Zachowanie poprzednich właścicieli mocno dziwi, gdyż to oni sami złożyli wniosek o upadłość konsumencką. Decydując się na taki krok, mieli przecież świadomość, że trafi się kupiec, a ich nieruchomość zostanie sprzedana, co zgodnie poświadczyli w dokumentach sądowych. Trudno się nie dziwić ich teraźniejszym zachowaniem, bo sprzeciwu w postaci wniosku odnośnie zakupu domu przez Państwa Ryczek nie złożyli. Zatem co się nagle stało, że zmienili zdanie i nie wykonali postanowienia Sądu nakazującego im opuszczenie nieruchomości? Ktoś "życzliwy" im podpowiedział, w jaki sposób mogą kombinować, korzystając z ustawy covidowej? 

Proces upadłości konsumenckiej w stosunku do poprzednich właścicieli jest na ukończeniu. Plany spłaty długów są już wykonane a wynagrodzenie syndyka określone. Wskutek wysokiej ceny nabycia przez Państwa Ryczek nieruchomości przy ul. Wilczej w Sanoku, dłużnicy bezprawnie zajmujący dom dostaną na zakończenie upadłości dodatkową kwotę w wysokości około 53 000 zł.

Prawo i sprawiedliwość

Ryczkowie to uczciwi, młodzi ludzie, którzy chcąc spełnić swoje marzenia, stracili wszystkie oszczędności swojego życia i popadli w bezsensowne koszty. Oszczędności, za które nabyli nieruchomość, w której nie mogą zamieszkać. Ich środki poszły na pełne oddłużenie Upadłych. Gdzie tu prawo i sprawiedliwość?

W czasie, gdy Ci Państwo bezprawnie zajmują naszą nieruchomość, my byliśmy zmuszeni do wynajmowania mieszkania w Sanoku wraz z niemowlęciem (nasza córka urodziła się 20 września 2020 r.). Wobec całej tej sytuacji zadajemy sobie pytania: Czy na tym polega sprawiedliwość w Polsce, że spłacając ich długi, nie otrzymaliśmy tego co jest nasze?

- pyta rozgoryczony Pan Tomasz. 


Tym oto sposobem dłużnicy ustawili się w komfortowej dla nich sytuacji. Zostają oddłużeni i dodatkowo otrzymają kwotę na dalsze spokojnie życie w nie swojej nieruchomości. 

Jesteśmy zdesperowani i nie widzimy już żadnej możliwości rozwiązania tej sytuacji jak tylko jej nagłośnienie

- mówią Państwo Ryczek.

Chcieli dobrze, a wyszło na odwrót... Czekają, tak naprawdę na cud, bo prawne możliwości już się wyczerpały. Cud, który sprawi, że będą mogli zamieszkać wreszcie w swoim, zgodnie z prawem nabytym domu. Jest takie porzekadło "nie czyń drugiemu, co Tobie niemiłe", może przed Świętami Bożego Narodzenia poprzedni właściciele domu na Wilczej spróbują odwrócić role i postawią się w sytuacji Magdaleny i Tomasza...

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama