Decyzja o rekonstrukcji synagogi zrodziła się przed dziesięcioma laty, gdy w maju 2011 roku w Sanoku pojawili się Laura i Rick Brown z amerykańskiej organizacji pozarządowej „Handshouse Studio” z Massachusetts, którzy wybrali sanocki skansen na miejsce realizacji światowego projektu budowlanego „Gwoździec – Rekonstrukcja”.
Była nim rekonstrukcja dachu XVII-wiecznej drewnianej synagogi z Gwoźdźca (dziś Ukraina), który miał stanowić część konstrukcji wznoszonego w Warszawie Muzeum Historii Żydów Polskich.
– Z rozmów prowadzonych z Rickiem i Laurą dowiedziałem się, że w poszukiwaniu dokumentów dotyczących synagog, natrafili oni w warszawskich archiwach na świetnie zachowane plany, fotografie i rysunki XVIII-wiecznej drewnianej synagogi z Połańca k. Sandomierza. I to był pierwszy mocny impuls, podpowiadający, że trzeba pójść tym śladem.
– wspomina Jerzy Ginalski, dyrektor Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku.
Wizyta w Zakładzie Architektury Polskiej Politechniki Warszawskiej potwierdziła doniesienia państwa Brown. W instytucie rzeczywiście zachowała się pełna inwentaryzacja architektury połanieckiej synagogi. Zadowolenie z odkrycia sięgnęło zenitu po wizycie w Instytucie Sztuki Polskiej Akademii Nauk, gdzie zachowały się nawet obszerne fragmenty polichromii tegoż obiektu. – Oniemiałem z zachwytu, uświadamiając sobie, że mamy gotową pełną dokumentację „naszej” synagogi. Myśmy już wtedy czuli, że ona jest nam przeznaczona, że będzie idealnym dopełnieniem Miasteczka Galicyjskiego i skansenu. Wszak chodzi o odtworzenie krajobrazu kulturowego, w którym mieli swoje ważne miejsce także Żydzi. Mamy w swoim muzeum cerkwie, mamy kościół katolicki, powinna być także synagoga! – dzieli się wrażeniami dyrektor Ginalski. Podkreśla przy tym, że chociaż obiekt pochodzi z okolic Sandomierza, znakomicie nawiązuje do drewnianego budownictwa galicyjskiego.
Sami zrobimy to najlepiej!
W krótkim czasie stali się posiadaczami dokumentacji oraz licencji na jej wykorzystanie. Zadbali też o „zaliczkę”, z której mogli zakupić sto kubików jodły. A równocześnie przygotowywali precyzyjny plan realizacji inwestycji. Jego głównym założeniem było postanowienie, że wzniosą synagogę własnymi siłami.
– Uznaliśmy, że sami zrobimy to najlepiej. Przyglądaliśmy się uważnie cieślom z wielu krajów, którzy u nas, w skansenie, budowali dach synagogi z Gwoźdźca. Był to dla nas dobry poligon doświadczalny.
– mówi mistrz ciesiółki, kierujący ekipą skansenowskich cieśli Zbigniew Piegdoń.
- Podmurówkę zrobiliśmy z łamanych kamieni piaskowcowych, luźno układanych, bez zaprawy. Belki obrabialiśmy przy użyciu siekier, toporów i dłut, wszystko zgodnie ze sztuką ciesielską i wymogami klasycznego rękodzieła. Dzięki temu, w świetle słonecznym ukazuje się bogata, pełna nierówności faktura drewna. We wnętrzu, gdzie potrzebna była bardziej gładka powierzchnia, stosowaliśmy strugi zwane zdzierakami. To wszystko miało pachnieć XVIII wiekiem. I pachnie!
– twierdzą z przekonaniem nadzorujący budowę: Arkadiusz Kryda i Aleksander Wojtowicz z pracowni konserwatorsko-budowlanej MBL.
Do akcji włączyła się pracownia konserwacji zabytków ruchomych, którą kieruje Jerzy Wojtowicz. Jej zadaniem była rekonstrukcja elementów małej architektury, których dokumentacja nie uwzględniała. Mowa tu o bimie – ośmiobocznej altanie z balustradą i baldachimem, pulpicie na Torę czy ozdobnej szafie ołtarzowej, służącej do przechowywania zwojów Tory. Okazało się, że dobre duchy czuwają nad tym przedsięwzięciem. W bogatym archiwum MBL znajdowało się znakomitej jakości zdjęcie takiej szafy, pochodzące z bożnicy w Lesku. Reszta była już w złotych rączkach rekonstruktorów, którzy śmiało mogą szczycić się, że szafa na Torę, czy bima w skansenowskiej synagodze to ich dzieło!
Polichromia, witraże i judaiki
W bogatej dokumentacji zachowała się polichromia sali modlitw, a także witraże, z pełnią ich kolorystyki. Rekonstrukcji witraży podjęło się Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie, zaś nad polichromią pracowała niestrudzona para konserwatorów krakowskich, dla której sanocki skansen od wielu, wielu lat jest oczkiem w głowie: Krystyna i Łukasz Stawowiakowie. Skoro o przyjaciołach skansenu mowa, nie sposób nie wspomnieć o dr. Jacku Proszyku z Biblioteki Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Bielsku Białej, który wykonał benedyktyńską pracę, dokonując tłumaczeń wielu inskrypcji i tekstów z języka hebrajskiego na polski.Nad całością czuwa historyk sztuki Renata Kinga Jara, kustosz MBL. To do niej należy aranżacja wnętrza synagogi, a także scenariusz i przygotowanie stałej ekspozycji judaików, pochodzących z bogatej kolekcji własnych zbiorów. Będą one prezentowane nie w tradycyjnych gablotach, lecz w zabytkowych, przeszklonych szafach, w oddzielonym od sali modlitw babińcu. Są to eksponaty o najwyższym poziomie artystycznym, wykonane przez renomowanych złotników i rzemieślników. Przygotowywany jest katalog sanockich judaików autorstwa Renaty Kingi Jary.
Jak Tora z Połańca do Sanoka trafiła
Mówiąc o „skarbach”, zdradzimy Państwu jedną z tajemnic, iż jednym z eksponatów, które znajdą się w skansenowskiej synagodze, będą duże fragmenty oryginalnej Tory, pochodzącej z synagogi w Połańcu. Jej pojawienie się w Sanoku też można przypisać zrządzeniu Niebios. A tak opowiada o tym dyrektor Jerzy Ginalski: - „W 2016 roku odwiedził nasze muzeum dziennikarz amerykański Jason Francisco, którego bardzo zainteresowała rekonstruowana przez nas synagoga. Szukając śladów spalonej w 1943 roku przez Niemców synagogi w Połańcu, udał się tam. Tam też dowiedział się, że żyje jeszcze osoba, która sporo wie o synagodze, potrafi też dokładnie określić miejsce, w którym się znajdowała.Poinformował mnie o tym, wzbudzając we mnie ogromną ciekawość. Udaliśmy się do Połańca, odszukaliśmy tę osobę, z którą rozmowa okazała się bardzo owocną. Otóż dowiedzieliśmy się, że posiada ona wiedzę, gdzie znajdują się pochodzące z połanieckiej synagogi, uratowane z ognia fragmenty Tory. Przystąpiliśmy do niełatwych negocjacji, zdradzając chęć jej nabycia, argumentując, że byłaby ona jedynym oryginałem rekonstruowanej przez nas połanieckiej synagogi. Ostatecznie udało się nam osiągnąć sukces w tych rozmowach, dzięki czemu mamy oryginalną Torę, ściślej nadpalone jej duże fragmenty.
Przybędzie rabin Pinchas Pomp z Centrum Historii Żydów w Dynowie
Synagoga już jest prawie gotowa do uroczystego otwarcia, które nastąpi w najbliższy czwartek, 7 października. Trwają jeszcze ostatnie prace przy wystawie judaików oraz kosmetyczne porządki. Załoga dokłada wszelkich starań, aby nowy obiekt zachwycił gości. W otwarciu wezmą udział uczestnicy ogólnopolskiej konferencji pt. „W kręgu synagogi. Judaika w muzeach na wolnym powietrzu”, wśród nich naukowcy Uniwersytetów: Jagiellońskiego i Warszawskiego oraz zaproszeni goście. Oprócz zwiedzania synagogi oraz wystawy judaików, goście otwarcia wysłuchają koncertu pieśni żydowskich „Ownt Lid – Wieczorna Pieśń” w wykonaniu krakowskiej piosenkarki Urszuli Makosz z zespołem, złożonym z wybitnych muzyków związanych m.in. z Piwnicą pod Baranami.To będzie niezwykłe wydarzenie, o którym mówić będzie się nie tylko wśród muzealników i nie tylko w Polsce. Sanocka „perła muzealnicza”, jaką niewątpliwie jest skansen, zostaje dodatkowo ubogacona. Synagoga stanowić będzie znakomite uzupełnienie obrazu karpackiej wielokulturowości prezentowanego w muzeum. Będzie także znakiem pamięci i szacunku dla Żydów, którzy przed laty pisali ważną kartę historii tych ziem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.