Wczoraj (23 czerwca) rzeka San przekroczyła stan alarmowy i zalała tereny zielone oraz ogródki działkowe przy ulicy Rybickiego w Sanoku. Działkowicze nerwowo śledzili stan rzeki i z przerażeniem patrzyli, jak woda się podnosi.
Wielka woda opadła już wczoraj po południu, ale dopiero dzisiaj działkowicze mogli przedostać się na swoje działki. Obraz, jaki pozostawiła powódź, jest tragiczny. W pierwszym rzędzie od drogi woda dostała się do altanek, sięgała do okien.
- Kilkanaście wiader mułu dzisiaj stąd wynieśliśmy, teraz ścieramy, ale smród pozostanie jeszcze na długo - mówią działkowicze. To, co da się umyć, to myjemy, ale wiele rzeczy trzeba będzie po prostu wyrzucić - mówi Pani, zbierając do wiadra resztki mułu z altany.
Woda przyniosła ze sobą wiele różnych sprzętów z działek położonych na końcu ogródków działkowych. - Mieliśmy dzisiaj rano tutaj ławki, płoty i inne sprzęty sąsiadów, każdy chodził i szukał swojego. Przydałby się nam kontener koło świetlicy, abyśmy mogli tam wynosić to wszystko, co zostało zniszczone.